Spaghetti Napoli po mojemu
Sos do spaghetti po neapolitańsku to oczywiście pomidory z dodatkiem czosnku i bazylii, zakończony parmezanem, ale ja dodałam jeszcze bazę z pieczarek i cebuli.
Pierwszy raz tak liczyłam wszystkie składniki, bo dotychczas robiłam na oko, ale niech będzie, że dla dwóch osób siekamy 3 ząbki czosnku wsypujemy na patelnię pokrytą zimną oliwą. To bardzo ważne, by czosnek rumienił się wraz z podgrzewaniem oliwy, bo dzieje się to migusiem, zatem czosnek wrzucony do gorącej oliwy od razu by się spalił. Jedną dużą cebulę kroimy i dodajemy do rumianego już czosnku. Pod przykryciem ją też złocimy. Dodajemy dwie szczypty soli (nie na początku, bo będzie gorzka). Gdy cebula jest na etapie, który widać na zdjęciu.
Dodajemy pieczarki. Nie za późno, bo przecież cebula będzie jeszcze dochodzić z pieczarkami, ale też nie za wcześnie, bo w pieczarkach będzie się już bardziej dusić, niż smażyć, ze względu na wodę w nich. Dusimy pod przykryciem na małym ogniu. Kiedy wszystko jest miękkie, dodajemy szczyptę pieprzu i pomidory z puszki, w całości, bez skóry. Marka nie ma znaczenia, ma znaczenie by nie były krojone, bo wtedy dają same odpadki. Te całe są…całe i rozmiękną i tak bardzo szybko. Dobrze jest cebulę z pieczarkami przesunąć w kierunku krawędzi, a pomidory położyć na środku gdzie jest najgoręcej, a pomidory potrzebują teraz więcej ciepła, niż zrobiona już baza. Vide foto.
Przykrywamy i dusimy na małym ogniu kilka minut, a następnie mieszamy i dalej dusimy. Puszkę po pomidorach płuczemy wodą (tak do połowy) i też dodajemy. Miażdżymy te kawałki pomidorów, które się nie rozpłynęły, solimy ze 3 szczypty i pieprzymy ze dwie. Dodajemy dwie łyżeczki przecieru pomidorowego (jedną taką malutką starodawną puszkę) i dwie łyżeczki cukru. Mieszamy, niech się zagotuje i teraz próbujemy. Dodajemy wedle swojego smaku sól, pieprz (ew.cukier). I gotowe.
Podajemy na makaronie spaghetti oczywiście, ugotowanym z łyżką soli, cukru i dwiema oliwy. Jeśli kupicie makaron dobrej jakości, nie musicie wysilać się na al dente – i tak się nie rozgotuje. W naprawdę dobrej paście nie chodzi tak o sos, jak i o sam makaron, który dobrze przyrządzony jest pyszny sam w sobie – stąd nie trzeba nakładać dużo sosu. Posypujemy parmezanem, albo starkowanym albo kupnym w torebce. Do makaronu się nadaje.
A teraz, jeśli znów zabłądzi tu jakiś szef kuchni – niech zamknie oczy…otóż po pierwsze – ja makaron kroję (sic!), po drugie…gdy podgrzewam go potem dla kogoś, robię tak:
Wiem, że to poważne wykroczenie w kodeksie kucharzy, ale są pasty, które tak przyrządza się od początku, wiec zastosowałam to także do nieprawdziwego napoli.
Potrzebujecie:
- 1 dużą cebulę
- 3 ząbki czosnku
- 12 pieczarek
- puszkę pomidorów całych bez skóry
- małą puszeczkę przecieru pomidorowego
- sól, pieprz, cukier, parmezan