Muffinki James’a Bond’a
To najprostsze z możliwych muffinek i właśnie dlatego pozwalają na fikuśne eksperymenty, gdy są gotowe. Nagrzejcie piekarnik do 200 stopni.
Jak zwykle mieszamy w misce szklankę mąki, 3/4 szklanki cukru, 2 łyżeczki proszku do pieczenia.
Dodajemy składniki mokre – jajko, pół szklanki mleka lub jogurtu, 3/4 szklanki oliwy.
I tyle. Możecie dodać ziarenka z laski wanilii. Mieszamy widelcem i nakładamy łyżeczką do foremek. Do 2/3 wysokości lub niżej, bo będziemy dekorować. Wstawcie do piekarnika i pieczcie 20 minut lub aż zrobią się rumiane.
Chociaż nie lubię dekoracji na tortach i babeczkach, są zwykle niejadalne i tylko wyglądają. To, żeby stjuningować te bazowe muffinki wymyśliłam bardzo proste dodatki.
Po wyciągnięciu ja dekorowałam je na dwa sposoby. Po pierwsze, gdy ostygły kładłam na nie mascarpone rozmieszane z odrobinką cukru, a na mascarpone kładłam truskawki. Maliny będą lepsze – są lżejsze i nie trzeba ich kroić.
Niektóre przed położeniem topu przekroiłam w poprzek i posmarowałam rozpuszczoną czekoladą gorzką (może to być nutella).
Drugi sposób to polanie babeczek roztopioną czekoladą i położenie na wierzchu na przykład banana. Czekolada i banan to najlepsze połączenie. Ale truskawka też jest ok.
Potrzebujecie:
- szklankę mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 3/4 szklanki cukru
- 1 jajko
- pół szklanki mleka lub jogurtu
- 3/4 szklanki oliwy
Więcej przepisów na proste i szybkie muffinki znajdziecie tutaj.