Ptysie z duszoną wołowiną
Do tego przepisu zainspirowała mnie wizyta w restauracji Yauatcha w Londynie. Miejsce to specjalizuje się w nadziewanych pierożkach i bułeczkach, we wszystkim co w różnego rodzaju cieście. Won-tony na parze, w głębokim tłuszczu, z krewetkami, rybami itd itd, ale najwspanialsze były drożdżowe bułeczki z duszoną, mocno przyprawioną wołowiną. Jak tylko zobaczyłam swoje ptysie zainspirowały mnie do tego właśnie farszu, bo słodkie mnie tak nie kręcą. Wyszły obłędne.
Wystarczy, że wlejecie do garnka kubek wody i wrzucicie do niej pół kostki masła, dodacie łyżeczkę soli i cukru i zagrzejecie do momentu aż masło się roztopi, wtedy wyłączycie i dosypiecie kubek mąki. Szybko pomieszacie i poczekacie aż przestygnie. Wtedy dodacie 4 rozbite jajka ciągle żwawo mieszając, najlepiej trzepaczką, aż ciasto będzie gładkie. Na blasze z pergaminem układaj je nabierając jedną małą łyżeczką i spychając ciasto drugą, takie małe krzywe porcyjki. Oczywiście możesz nakładać je rękawem jeśli chcesz, by były równe, ale wg mnie szkoda ciasta. I zdrowia.
Wstawcie do pieca nagrzanego do 200 stopni na 15 minut, po tym czasie zmniejszcie do 180 stopni i pieczcie jeszcze 10 minut. Nie wstawiajcie do niedogrzanego pieca. I nie pieczcie krócej. Jeśli nie odchodzą łatwo z pergaminu – podważaj mocno nożem.
Ciasto ma smak neutralny, ja więc nadziewam je długo duszoną kruchą wołowiną. Kupuję 15 dkg zrazówki, kroję, podsmażam na oliwie z cebulą, dodaję sól i pieprz i zalewam sosem sojowym, octem balsamicznym i miodem (po łyżce) i dolewam 3 szklanki wody wrzącej. Zagotowuję, przykrywam i duszę 1,5h. Po godzinie sprawdź czy masz jeszcze płyn, jeśli nie, dolej szklankę wrzątku. Na koniec duszenia wołowina powinna się rozpadać, a sos powinien być syropem. Kawałkami mięsa faszeruję ptysie.
Na 40 ptysiów potrzebujesz:
- pół kostki masła
- kubek wody
- kubek mąki
- łyżeczkę soli
- łyżeczkę cukru
- 4 jajka
- 15 dkg zrazówki
- 1 cebulę
- łyżeczkę soli
- łyżkę sosu sojowego
- łyżkę balsamico
- łyżkę miodu
- 1,5 litra wody