Kulinaria w służbie urody czyli być jak Kleopatra i pachnieć jak guma balonowa

Kulinaria w służbie urody czyli być jak Kleopatra i pachnieć jak guma balonowa

Prawdopodobnie nikt Wam, jak Kleopatrze, nie będzie codziennie doił 700 oślic. Zakładam też, że nie będziecie codziennie kupować, nosić i przelewać 200 litrów mleka do wanny. A jednak, nie bez powodu legendy o egipskich kąpielach i gładkiej skórze dzięki mleku przetrwały ponad 2000 lat. Pomyślałam więc o mleku w proszku. Ma 26% tłuszczu. Gdy napuszczam wodę do wanny wsypuję 4-5 łyżek pod lejący kran. Skóra jest gładka, nie ma ryzyka jakichś reakcji ze skórą i zapachu. Naprawdę polecam. Może nie bierzecie kąpieli codziennie, może na co dzień bierzecie prysznic, tym bardziej, raz na tydzień, w wknd można podarować sobie taki luksus.

20140102-150351.jpg

Drugie moje odkrycie kulinarno-pielęgnacyjne czy raczej spożywczo-pielęgnacyjne, a i to przesada, to zaskakujące mydełko w płynie z przeznaczeniem dla dzieci o wspaniałym zapachu GUMY BALONOWEJ. Ja uwielbiam ziaję, bo jest tania (a uważam, że wszystkie kremy to to samo). Zapach tego płynu tak zaskakująco pobudza i jakoś (serio) uradośnia 🙂 Koniecznie spróbujcie.

20140102-150359.jpg

Nie, nie zmienię profilu bloga, nie będę obfacać zakupów z badiszopa ani wystawki nieużywanych kosmetyków w ładnych pudełkach, ale tymi dwoma inspiracjami musiałam się podzielić:)