Tort ze wszystkim co najlepsze w środku

Tort ze wszystkim co najlepsze w środku


Macie czyjeś urodziny w najbliższym czasie? Chcecie uniknąć tych mdłych biszkoptów przełożonych margaryną z barwnikiem i perfumem, ozdobionych różami z lukru? Zróbcie ten tort. Nie mówię, że będzie chudszy, mniej słodki, ale będzie wart każdej rozkosznej kalorii #andthatsapromise

Robisz tak: pierwszą warstwę czarnego biszkoptu oblewasz rumem przy pomocy łyżeczki, smarujesz masłem orzechowym. Kładziesz drugą wartstwę, znów rum. Rozkładasz wiśnie ze słoika, moczone nocą w rumie. Na wiśnie wylewasz słony karmel. Słony karmel robisz rozpuszczając w garnku 0.3kg cukru z 0.3l wody i gotując na małym ogniu bez mieszania aż do zgęstnienia i zbrązowienia. Wtedy dodajesz 0,5 kostki masła lub pół opakowania mascarpone oraz dużą szczyptę soli morskiej, mieszasz trzepaczką. Kładziesz trzecią warstwę biszkopta, zalewasz rumem. 3 mleczne czekolady Milka bez niczego rozpuść w miseczce postawionej na garnku z gotującą się wodą, dorzuć pół kostki masła, a gdy się rozpuszczą pomieszaj trzepaczką z opakowaniem mascarpone. Obsmaruj tym tort, nakładaj na wierzch i spychaj trochę na boki, wyrównuj łopatką, taką do nakładania ciasta. Mieszanka właśnie Milki z mascarpone smakuje jak kuleczki Lindor, więc lepiej nie używaj innej czekolady tu. Włóż do lodówki. I tyle. Dodatkowo poszukałam w lesie kilka cienkich powyginanych gałązek, umyłam je, wbiłam jedną w środek schłodzonego już ciasta i poprzypinałam bawełniane ptaszki z kwiaciarni. Killer.