Sałatka tradycyjna - artykuł długi, wbrew pozorom niesponsorowany

Sałatka tradycyjna – artykuł długi, wbrew pozorom niesponsorowany

Muszę się do czegoś przyznać. Pewnie nie powinnam i będą tego konsekwencje wśród moich znajomych, ale wyznanie to jest mi potrzebne do uzasadnienia składników przepisu. Otóż, nie przepadam za sałatkami tradycyjnymi, staropolskimi u innych. Wiem, że to nie do końca eleganckie wyznanie i trochę jak uczestnicy tego programu w tv, w którym ludzie się odwiedzają i gotują, którego bohaterowie bez skrępowania czynią przy stole uwagi z gatunku “średnie”, “nie pasuje mi to”, “nie lubię”,  itd niczym rozpieszczone dzieci, ale pozwalam sobie na tę uwagę, bo moi najbliżsi znajomi mają swoje ulubione sałatki (Anka z tuńczykiem albo caprese, Monka z kurczakiem i ryżem albo caprese, Patka z makaronem, a Gośka eksperymentuje) jakoś nie częstują mnie sałatkami staropolskimi. A moja Mama się o takie rzeczy nie obraża 🙂

Tyle słowem wstępu. Miałam nadzieję nikogo nie urazić.

Stąd, w mojej tradycyjnej sałatce – wypracowana kombinacja wszystkich smaków. Jak wiadomo, sałatka tradycyjna wychodzi nam wtedy, kiedy gotujemy bulion warzywny, ewentualnie rosół. Mamy wtedy gotowane marchewki, pietruszkę i selera. Pamiętajcie, by przed gotowaniem dobrze obrać wszystkie warzywa, przede wszystkim pietruszkę i selera, by nie było gorzkiego posmaku.

Ugotowane warzywa kroimy w drobną kostkę. Dodajemy puszkę kukurydzy i puszkę groszku. Jeśli chodzi o groszek – nie ma tak dobrego jak Bonduelle (który jeszcze mi za te słowa nie płaci…), ale jest najmiększy, nie drewniany i najsłodszy. Z kukurydzą jest łatwiej, ale też najlepsza jest tej firmy… Mamy już smaki tradycyjnych warzyw, przełamane trochę słodyczą i chrupkością kukurydzy i właśnie tych dwóch cech jeszcze nam brakuje. Do tego potrzeba nam jednego dobrego, słodkiego, twardego jabłka bez skórki, pokrojonego w dobrą kostkę.

Na koniec dodajemy 2-3 jajka na twardo i ogórka. Jednego kiszonego lub pół świeżego. Obie opcje są pyszne, ale w obie zmieniają całkiem charakter sałatki, pierwsza jest zimowa druga wiosenna 🙂

Dużo osób nie lubi kroić jajka – najlepiej jest włożyć je do plasternicy i gdy zrobią się plasterki, powtórzyć czynność na krzyż. Powstaną tak cienkie paseczki, że podczas mieszania w sałatce rozdrobnią się do kosteczki. Ogórka również kroimy drobno.

Na koniec przyprawiamy majonezem. Majonezu musi być dużo, do ww proporcji co najmniej 3 duże łychy i również musi być to bardzo smaczny majonez, a nie sam ocet. Stali czytelnicy wiedzą, że uważam, że w pewnych rzeczach nie mam nic przeciwko produktom najtańszym, ale nie jest tak w przypadku groszku i majonezu – stąd polecam Winiary (i też jeszcze mi za to nie płacą…).

Nie dodaję cebuli ani pora, bo to mało towarzyskie. Nie dodaję też ziemniaków, bo nie ma nic gorszego niż ziemniak na zimno. Zresztą robi się kasza…. 🙂

Z tych proporcji wychodzi sporo sałatki – załadujcie do słoiczków i rozdajcie najbliższym. Postarajcie się nie przechowywać w lodówce jeśli nie macie zbyt ciepłej kuchni. W lodówce sałatka traci smak. W zbyt ciepłej kuchni może skwaśnieć. Następnego dnia – dołóżcie jeszcze majonezu, bo przez noc wychodzi z niej wilgotność.

Potrzebujecie:

  • 3 gotowane marchewki
  • 1 gotowaną pietruszkę
  • pół gotowanego selera starannie obranego przed gotowaniem
  • puszkę groszku Bonduelle
  • puszkę kukurydzy
  • 1 twarde słodkie jabłko
  • 1 ogórek kiszony lub pół świeżego
  • 2-3 jajka na twardo
  • 3-4 łyżki majonezu Winiary