Polskie pesto
Zebrało mi się mnóstwo zielonej pietruszki, z której zużyciem nie nadążałam, a zaczęła usychać. Oczywiście nigdy nie wyrzucę niczego jadalnego, więc staram się przetwarzać.
Do blendera włożyłam pietruszkę, tę w pęczku i tę z doniczki, wycisnęłam sok z połowy cytryny, dolałam trochę oliwy i dosypałam usychającego słonecznika. Wszystko zmiksowwałam. Pamiętajcie o soli i pieprzu. Możecie też dodać czosnku, ale ja tego unikam, nie zawsze mam na niego ochotę i nie zawsze sytuacja społeczno-towarzyska pozwala go konsumować. Takie pesto przełóżcie do małych słoiczków, trzymajcie w lodówce, możecie też porozdawać. Takie pesto można dodawać przede wszystkim do ryb i owoców morza. Na przykład kładąc kołderkę z niego na filet i wkładając do piekarnika. Albo smażąc krewetki dodać na patelni, by powstał sos i podawać z makaronem.
Potrzebujecie:
- pęczek zielonej pietruszki
- sok z połowy cytryny
- kilka łyżek oliwy extra virgin
- sól, pieprz
- słonecznik lub orzechy laskowe
Prawdziwe pesto i dania z nim znajdziecie tutaj.