Makaron carbonara
Tak jak sałatka cezar nie jest z sosem majonezowym (!) tak makaron carbonara nie jest w sosie śmietanowym.
Kremowość uzyskuje się od żółtka, parmezanu i wody z makaronu.
Dla pewności, że żółtko się nie zetnie, opracowałam pewien patent.
Ale od początku. Posiekaj pietruszkę. Odstaw. Potrzebujesz plastrowanego wędzonego boczku. Rwiesz go i układasz na patelni, gdy całą patelnię pokryjesz kawałkami boczku włączasz ogień i przykrywasz pokrywką patelnię. Nie ruszaj boczku, nie trzeba.
Tymczasem w słonym wrzątku gotujesz makaron – tagliatelle, spaghetii, fetuccini lub papparedelle. Od 5 do 8 minut, trzymaj się instrukcji na opakowaniu.
W międzyczasie starkuj ok.50 gram parmezanu, a do szklanki wbij żółtko. Do żółtka wsyp świeżo mielony pieprz i starkowany parmezan i pomieszaj, wyjdzie Ci coś gęstego i trudnego do pomieszania. Dolewaj do tego po łyżce wody z gotującego się makaronu. Łyżka i mieszasz, łyżka i mieszasz, gdy uzyskasz rzadki sos, odstaw. Gdy makaron jest gotowy, gotowy jest też boczek, przełóż makaron do patelni z boczkiem przy użyciu szczypiec (nie odcedzaj, makaron powinien zabierać ze sobą wodę, zresztą woda w garnku będzie Ci potrzebna).
Przemieszaj makaron z boczkiem i wlej żółtko z serem i wodą ze szklanki. Pomieszaj na maleńkim ogniu i właściwie od razu wyłącz. Mieszaj aż uzyskasz kremowy sos. Jeśli trzeba (jeśli jest za suchy) dolewaj po małej chochli wody z makaronu. Szybko przekładaj na talerze. Posyp pietruszką.
Potrzebujesz dla 2 osób:
- 160-200 gram dowolnego długiego makaronu
- 150 gram boczku wędzonego w plastrach (1 opakowanie)
- 2 żółtka
- 50-70 gram parmezanu (2 duże garście)
- płaska łyżeczka świeżo mielonego pieprzu
- woda do gotowania makaronu posolona dużą łyżeczką soli
- szczypta świeżej pietruszki zielonej do posypania
Prócz tego nie solimy, makaron jest słony, woda jest słona, boczek jest słony
Pietruszki każdy dosypuje wedle uznania oczywiście.
Jaką łyżką? nie ma nic w przepisie o łyżce oprócz dodawania wody…
Wygląda ok, choć zdecydowanie mało pietruszki! Garść na talerz to optimum!
Makaron łyżką?! No ale jak co komu wygodnie…
S
makaron łyżką… ech!
🙂
Pysznie wygląda – też robiłam ostatnio. 🙂