
Pulled beef burger
Tak, to prawda, że robię to bardzo często.
To po prostu wbrew pozorom bardzo łatwe danie, a jego czasochłonność opiera się na czekaniu. No i jest po prostu przepyszne i potem możesz nawet kilka dni nakładać do bułek lub kanapek. Lub podawać z ryżem.
Często kupuję kawałek łopatki (zawsze wołowej, ale możecie kupić wieprzową jeśli wolicie) i wrzucam ją do duszenia na 4h.
Na dno garnka wlewam odrobinę oliwy pomace i na to kładę cały kawałek mięsa. Obsmażam z każdej strony i zalewam wodą. Dodaję cebulę pokrojoną na 4. Tym razem dodałam do duszenia garść rodzynek, rum, ocet balsamiczny i zamiast soli – sos sojowy.
Po 4h wyjmuję mięso, a do sosu zwykle dodaję pomidory i resztę, teraz jednak dodałam tylko trochę coli, glazurę balsamiczną z sosem sojowym, miód, odrobinkę octu jabłkowego. Zagotowałam znów. Mięso drę i mieszam z sosem, jeśli sosu jest za dużo, robię to na osobnej patelni.
Wkładam do gotowej bułki maślanej (musi być miękka i słodkawa). Pasują wszelkie pikle. Jeśli ogórek to raczej kiszony, ale konserwowy też.
Inne sposoby na szarpane mięso znajdziecie poniżej w related posts.
Użyłam:
do gotowania
- 0,5 kg łopatki wołowej
- 50 ml rumu
- 4 łyżki octu balsamicznego
- 2 cebule
- wody tyle, by przykryła mięso
- 2 łyżki sosu sojowego
- garść koryntek
do sosu
- glazura balsamiczna – 2 łyżki
- pół szklanki coli
- 2-3 łyżki miodu lub brązowego cukru
- 2 łyżki octu jabłkowego
- łyżka sosu sojowego
do serwisu
- maślanki
- pikle
Sycące, smaczne jedzonko 🙂
w przepisie podane są proporcje nie jakieś reglamentacje dotyczące zakupów (…),
po drugie, jeśli 4h energii ognia pod garnkiem wynika z pocierania dwóch kamieni, to faktycznie, totalnie się nie opłaca, zapomniałam dopisać, że to przepis dla tych, którzy mają prąd lub gaz i po wrzuceniu do garnka idą np poczytać książkę, posprzątać, obejrzeć dwa filmy:)
No i znów zapomnialam też napisać, że istnienie przepisu w internecie nie oznacza przymusu wykorzystania go 🙂
Dla pół kilo mięsa nie opłaca się brać 4h energii.