Suszki. Again. Z domowym imbirem.
Sushi na stronie było już wiele razy, tym razem krok po kroczku. Nie tylko jest bardzo łatwie już od drugiego razu przyrządzenia, ale też wdzięczne, bo z jednorazowych zakupów wychodzą ogromne ilości, więc wbrew pozorom nie jest to tak drogie. Ryż do sushi musi być kleisty, więc trudno go zastąpić innym, chyba że tym do risotto. Ważne, żeby go dobrze wypłukać i zalać taką ilością wody, żeby przykryła ryż w garnku o 1 centrymetr. Z ilości ryżu widocznej na zdjęciu (mała szklanka) wypełnicie dwa liście alg, z czego wyjdzie 20 kawałków. Wypłukany i zalany ryż wstawiacie na ogień i gotujecie 10 minut pod przykryciem (licząc od zagotowania), wyłączacie po tym czasie ogień, nie odkrywacie i zostawiacie na kolejne 10 minut. Po tym czasie odkrywacie, mieszacie i dodajecie ocet ryżowy lub cytrynę – 2-3 łyżki. Ryż rozsmarowujecie precyzyjnie i niezbyt grubo na aldze.
Podczas gotowania ryżu przygotujcie sobie warzywa. Awokado i ogórka. Awokado przekrajacie na pół, wbijacie nóż w pestkę, przekręcacie ją, wyjmujecie. Łyżkę wpychacie między miąższ a skórkę i odzielacie. Kroicie w paski. Ogórka obieracie i kroicie w paski. Z jednego małego ogórka i połowy awokado zrobicie 40 kawałków.
Potrzebna jest też ryba. Najłatwiej o łososia. Może się zdarzyć, że trafi Wam się świeżuteńki, błyszczący, o pięknym kolorze i zapachu wody (np.w czwarki w supermarketach), ja mojemu nie ufałam i zgrillowałam go. Wystarczy położyć go w brytfance/na folii skórą do dołu (by tłuszcz spływał do mięsa) i piec 15 minut w 200 stopniach. Z 50 gramów zrobicie 40 kawałków. Potrzebujecie jeszcze sos sojowy, wasabi, algi ułożone na słomce – to ważne, twarożek kanapkowy – lekki, nie nadmuchany jak almette, a gładki jak philadelphia oraz dobry majonez, najlepiej Winiary.
Alga nasmarowana ryżem – nakładamy farsz. Robimy to tak prawie na środku z lekkim przybliżeniem do brzegu, od którego będziemy zwijać. Kładziemy twarożk i majonez, ja kładę też wasabi. To nie grzech, Japończycy tak robią. Większym grzechem jest mieszanie wasabi z sosem sojowym (brrrr). Na tym warzywa wzdłuż i ryba jednakowoż. Pierwszy moment zwijania jest najważniejszy, trzeba (podnosząc słomkę) założyć algę za farsz, w tym momencie docisnąć, ciągle przy użyciu słomki, nawet odrobinkę zakręcić jakby pod spód, wtedy odwinąć słomkę i zwijać dalej ciągle przez słomkę, ale bez jej podwijania. Na końcu możecie troszkę poturlać. I krojenie. Bez mega ostrego noża jednak się nie obejdzie. Najlepszy jest albo hiperostry nóż szefa kuchni albo nóż z cieniutkimi ząbkami jak do pomidora. Kroicie na centrymetrowe kawałki.
Podajecie z sosem sojowym i (jeśli nie włożyliście do środka) z wasabi. Koniecznie z imbirem, który możecie zrobić samodzielnie – link tutaj.
Jeśli zostanie Wam trochę warzyw i ryby połóżcie je na krakersy inspirowane sushi (u mnie pieczywo chrupkie oczywiście) – twarożek, majonez, wasabi, ogórek, awokado, łosoś.
Inne przepisy na sushi – surowe, grillowane, california, sake, ebi oraz inspiracje znajdziecie tutaj.
Na fanpejdżu CooLi na fejsbuku znajdziesz przepis krok po kroczku.
Potrzebujecie na 40 kawałków:
- szklankę ryżu
- szklankę i 1/4 wody
- 50 gram łososia
- pół awokado
- 1 ogórka gruntowego
- 2 łyżki majonezu
- 2 łyżki twarożku
- wasabi
- sos sojowy
- 4 liście alg
- matę bambusową
- imbir marynowany np. wg tego przepisu