Sushi to wszystkie doznania w jednym kęsie. Ja mogłabym je jeść cały czas. Przy odrobinie wysiłku (co rzadko zdarza się na Coolinarnym) można zrobić je w domu.
Najpierw trzeba zaopatrzyć się we wszystkie gadżety potrzebne do sushi, a więc algi, ryż specjalny, ocet ryżowy, wasabi, imbir marynowany, sos sojowy, matę bambusową, sezam, no i oczywiście rybę i warzywa. Nikłe są szanse na dostanie na tyle świeżej ryby, by móc ją jeść surową, w sklepach rybnych ryby pachną rybami zamiast wodą, ale w supermarketach w czwartki są świeżutkie np łososie. Jeśli nie macie świeżej ryby – wersja domowa przewiduje wkładkę z wędzonego łososia. Sushi z rybą surową jedzcie w dobrych suszarniach. Klikajcie na zdjęcia, by je powiększyć, wzrokowcom wystarczy ich oglądanie za przepis.
Najlepiej więc kupcie taki zestaw do sushi i dokupcie rybę i warzywa. Zaopatrzcie się też w baaaaaardzo ostry noż z ząbkami.
Na 3 algi wystarcza szklanka ryżu, a takie proporcje to 30 kawałków. Ryż gotujemy w stosunku – szklanka ryżu na 2 szklanki wody i wrzucamy go do zimnej wody i dopiero wtedy wstawiamy na ogień. Od zagotowania się wody – 10 minut (nie 20, jak zwykły ryż). Po tym czasie woda jest wchłonięta, zdejmijcie z ognia i dodajcie 3 łyżki octu ryżowego. Położcie płatek algi na macie bambusowej. Podzielcie sobie ryż na 3 części – by równo było w każdej aldze i układajcie na liściu równo i starannie – do brzegów. Na brzegu ułożcie sałatę, posmarujcie majonezem, na to kawałeczki ryby, wąsko pokrojonego awokado i ogórka świeżego i zacznijcie starannie zwijać, przy użyciu maty – zwijanie będzie równiejsze, a liść algi nie będzie się kleić do rąk. Starajcie się zwijać dość obcisło. Po zrolowaniu algi wraz z nadzieniem pokrójcie na +- 10 równych kawałków – takich, by mieściły się do buzi.
Do podawania przygotujcie każdemu przy talerzu sos sojowy w miseczce oraz imbir marynowany osobno, a także wasabi. Biorąc kawałek maków, połóżcie na niego odrobinkę wasabi (to japoński chrzan, tylko dużo ostrzejszy), kawałek imbiru i zamoczcie w miseczce z sosem. Znaczy tak robię ja, bo imbir powinno się jeść pomiędzy kolejnymi kawałkami sushi, by lepiej czuć ich smak (my w tym celu np pijemy wodę, co jest niewskazane, jeśli już – zielona herbata). Jeśli nie macie pałeczek – jedzcie palcami. Japończycy tak właśnie jedzą sushi, a często nawet nie kroją go na kawałeczki (sic!) – jak taka japońska tortija 🙂
Przed podaniem możecie posypać futomaki sezamem – zwykłym lub czarnym. Sushi idealnie nadaje się na Walentynki. Nawet dla singli – sobie przecież też można zrobić święto.
Potrzebujecie:
- algi morskie
- ryż do sushi
- ocet ryżowy
- matę bambusową
- łososia wędzonego
- dowolny śmietankowy twarożek a la philadelphia
- ogórka świeżego
- awokado
- sałatę
- majonez
- sos sojowy
- imbir marynowany
- wasabi