Kulinarna paczka od Wujka z Ameryki czyli jednorazowy powrót lat 80-tych

Kulinarna paczka od Wujka z Ameryki czyli jednorazowy powrót lat 80-tych

Na szczęście tylko w tym jednym wymiarze – paczka z jedzeniem zza Oceanu (nie należę do osób tęskniących za komuną ani zapominających/bagatelizujących koszmar tamtych czasów). Ta paczka jednak sprawiła mi tyle radości co te, gdy byłam dzieckiem. Tę jednak spakowałam sama, w czasie wakacji, Rodzina mi ją wysłała. Postanowiłam podzielić się jej zawartością, bo jeśli nawet nie wybieracie się do USA, nie robicie zakupów online ani nie macie tam rodziny, te, jakże inne smaki od znanych nam, mogą być cudowną inspiracją do własnych eksperymentów. Ja tym razem większość pieniędzy wydałam nie na ciuchy czy pamiątki, a jedzenie właśnie… (wagę utrzymałam, nie miałam czasu biegać, ale dziennie robiłam kilkanaście km na Manhattanie nogami, rezygnując celowo z metra, więc wszystko zbilansowałam).

Fejsbukowi Fani już to widzieli – czekolady z bułką tartą i solą, czipsami ziemniaczanymi oraz bekonem i syropem klonowym. Wszystkie świetne, kompozycje naprawdę udane. Do powtórzenia w domu (boczek wędzony musielibyście wcześniej upiec i oblać syropem klonowym lub miodem).

Recipies every man should know – to maleńka książeczka adresowana do mężczyzn, ale tak doskonale przygotowuje do warsztatu, zawiera tak dużo bazowych przepisów, choć tych bardziej wyrafinowanych też, że przyda się każdemu, nawet tym, którzy mają się za doświadczonych kucharzy. W kuchni, jak wiadomo, inspiracje nie kończą się nigdy. Polecam szczerze, dostępna w Amazon.

Ta chyba jeszcze cudowniejsza, choć trudno je porównywać. Uświadamia, że kuchnia francuska też jest wspaniała i wcale nie jest trudna (!). Może właśnie od tej książki każdy powinien zaczynać gotowanie. Gdybym ja tak zrobiła, nie potrzebowałabym tych lat zrozumienia “zachowania” pewnych produktów po obróbce lub pewnych zasad. To, że książka jest z lat 60′, pisana inaczej niż dzisiejsze książki kucharskie, niczego jej nie ujmuje ani nie czyni gorszą. Jest cudowna. Również dostępna w Amazon.

Część z Was pewnie zna produkty Paul’a Newman’a, cały zysk z ich sprzedaży przekazywany jest na Jego fundację. Ja szczególnie upodobałam sobie sosy i dressingi. Z zasady nie uznaję tych kupnych, przekonana, że większość z nich to dość podły majonez plus przyprawy, te sosy jednak to nowa jakość. Ten “Honey french” – miodowo-pomidorowy już podrobiłam, link do przepisu tutaj.

http://www.newmansown.com/

Czy może być lepsze połączenie niż Cheddar i Porto? Amerykanie to pomieszali i zamknęli w pudełku. Efekt jest ok, choć nie tak fajny jak możemy sobie wyobrażać. Zostanę jednak przy gryzieniu cheddara i zapijaniu Porto, nie odradzam jednak zakupu tego smarowidła (przy okazji).

EATaly – fantastyczne miejsce, na które bezwzględnie trzeba przeznaczyć kilka godzin, a nie wstąpienie po drodze dokądś. Na bardzo dużym obszarze możesz zjeść prawdziwe włoskie jedzenie, głównie pasty, ale doskonałe oraz zrobić zakupy. Jest bardzo drogo stąd wybierałam jedynie maleńkie rzeczy, tym lepiej jednak, chodziło mi tylko o próbowanie. I tak nabyłam krem z szalotek, jakby chutney, bardzo nietypowe powidła śliwkowe i pomarańczowy miód. Dla podróżników podaję namiary (200 5th Avenue, New York, NY) oraz stronę, by lepiej zaplanować podróż http://www.eataly.com/

Oto co naprawdę znaczy smoothies. 22 truskawki, 1 i 1/3 banana, 1 i 3/4 jabłka oraz kawałeczek pomarańczy. Do powtórzenia w domu.

W Stanach naprawdę łatwo jest dbać o linię i odżywiać się zdrowo. Producenci prześcigają się w próbach zadowolenia wymagającego klienta. “Zdrowe batoniki” oznacza tam zdrowe batoniki, z tą różnicą, że (w przeciwieństwie do naszych np.Corny) są przepyszne. Taki batonik wystarcza na lancz, ma 200 kalorii i na serio dostarcza niezbędnych o tej porze składników. Batony bez wyrzutów sumienia? To serio możliwe.

W dodatku jest ich ogromny wybór. Tanie. Najlepsze są http://thinkproducts.com/

Dla miłośników bawarki. Zdarzają się u nas karmelowe herbaty, ale te firmy Bigelow….naprawdę nie da się tego opisać, jeśli dodasz mleka i cukru powstaje po prostu wspaniały gorący napój z przyprawami. http://www.bigelowtea.com/

Sól z chilli. Również do powtórzenia w domu. Kupcie papryczki chilli i powieście nad kuchenką, gdy uschnie, zmiksujcie i dodajcie do brylastej soli morskiej.

Musztarda z miodem to mój ulubiony dressing, często robię do tej sałatki z krewetkami lub tej z kurczakiem, tu musztarda z miodem doskonała do mięs. Jest dostępna w Polsce, z przykrością jednak muszę stwierdzić, że nasze produkty często jeszcze odbiegają jakością od tych…”zagranicznych”.

Czosnek w smarowidle! Przeznaczenie – na chleb, ale można też używać do marynaty do mięs lub przyrządzając pastę curry.

Masło orzechowe, jak albo wiecie albo możecie przypuszczać, zajmuje obszerną część sklepowych półek w Ameryce. Nie tylko to w słoikach jest we wszystkich odmianach, ale też wszystko, nawet snickersy czy krakersy możesz dostać z masłem orzechowym. Tu akurat z czekoladą białą. Również do podrobienia. Przepis na domowe masło orzechowe tutaj.

Ja akurat patrzę na składy, organiczny w tym wypadku nie było ściemą, w składzie są wyłącznie orzeszki, bez dodatku oliwy czy cukru. Nawet bez miodu (!). Pyszne i bez wyrzutów sumienia. Zrób to sam.

Jakże nastraja to do komponowania smaków, sosów i chutney’ów, czyż nie? Tequila, imbir, limonka….Wystarczy mikser. Do mięs i owoców morza. Jami….

Podobnie ten sos…Szczególnie jeśli kokosy i mango są już tak łatwo dostępne. Ten sos akurat z przeznaczeniem do owoców morza.

Naczosy szpinakowe, buraczane i marchewkowe. Jeszcze zdrowsze niż zwykłe naczosy. Fajna dla nich alternatywna. Smaki oczywiście niewyczuwalne, ale czipsy fajne, szczególnie dla tych, którzy z zasady ich nie jadają.

Kawa dyniowa!? Jeśli się przyjrzeć doczytamy, że to kawa przyprawiana przyprawami zwykle używanymi do dań z dynią (…) jakkolwiek to skomplikowane, kawa jest wyśmienita. Nie smakuje jak zwykła kawa z korzennymi przyprawami, smakuje jak dobra kawa ze Starbucksa, serio. Rzeczywiście amerykańska kawa jest inaczej palona niż nasza. http://www.arbucklecoffee.com/

Masło orzechowe w czekoladzie. Żeby to było smaczne musi być to czekolada mleczna. Czekoladki Reese są szalenie popularne i trudno się dziwić, są naprawdę przepyszne. Dostępne w postaci dużych i małych czekoladek, batoników i groszków…Coś podobnego osiągnięcie przyrządzając to.

Środek Bounty w batoniku, sklejone olejem ryżowym. Dobre acz mega tłuste. Za to bardzo pożywne – starczy na śniadanie lub lancz.

Jak wiecie i jak wspominałam masło orzechowe znajdziecie tam we wszystkim, tu w krakersach. Słonych. To wcale nie kontrowersyjne, bo masło orzechowe jest słodkie jeśli jesz je z dżemem i słone jeśli jesz je w krakersach, dlatego jest takie wspaniałe. Tu w krakersach cheddarowych…. 🙂 Cud! Też możecie sobie takie złożyć, można kupić krakersy serowe i masło orzechowe.

Rodzynki w jogurcie? Słodko-kwaśne. Baardzo fajne. W maciupeńkich pudełeczkach, by nosić w torebce na tzw. czarną godzinę.

Wydawało mi się to początkowo trochę śmieszne trochę głupie dopóki nie poczułam po kilku h w Metropolitan Museum głodu, a do wyjścia jeszcze kawał. Jabłko w płynie. Taki przecier jaki ucierały nasze Mamy. Zastrzyk energii bez ogryzka. Na piknik lub na konferencję, na taką samą czarną godzinę j.w.

Jeśli planujesz podróż zapraszam również do przewodnika po restauracjach, który przygotowałam w albumie na fejsbuku, na fanpejdżu CooLinarNego, link tutaj.