Przewodnik kulinarny: Włochy. Smaki Lombardii.

Przewodnik kulinarny: Włochy. Smaki Lombardii.

Choć kilka razy we Włoszech byłam, nie skupiałam się na jedzeniu tak, jak robię to przy każdej podróży od jakichś dwóch lat.

Nie kupuję więc magnesów z katedrą, otwieraczy – delfinków, parasolek I”♥ Florence” czy kubków z herbem, a fikuśne przyprawy, sosy, rodzime specjały, a nawet mąkę i drożdże (sic! są inne)… Tym bardziej, że Włochy się nie zmieniły, a Polska tak, nie przeżywamy więc już szoku kulturowego, nie otwieramy oczu na piękny i lepszy świat i nie towarzyszy nam ciągłe zdziwinie podczas podróży po Europie. Nasze kuchnie jednak niezmiennie są i będą kompletnie różne i to na pewno warto odkrywać i poznawać w nieskończoność.

Nie odwiedziłam wielu miejsc, ale na tyle dużo, by móc zauważyć pewne zależności, o których nie czytałam wcześniej, więc mam nadzieję, że przydadzą się Wam.

Otóż, nie ma właściwie opcji, byście we Włoszech zjedli złą pizzę, zły makaron czy złe risotto. Czy pójdziecie do turystycznego baru w centrum deptaku czy do eleganckiej restauracji, pizza zawsze jest z pieca, sos ze świeżych pomidorów lub z pomidorów z puszki bez przypraw, zawsze mozarella, resztę wybieracie. Ciasto najczęściej jest cienkie, w oldskulowych, tradycyjnych miejsach – grubsze, w sieciówkach – do wyboru. Makaron jest idealnie ugotowany, jeśli wybieracie ten z owocami morza (a tam warto) smakują morzem, nie rybą, a krewetki są aż słodkie. Najważniejsze, żeby cen nie przeliczać na złote, a na jeden konkretny pewny produkt, butelkę wody, puszkę coli, piwa czy chleb; mieć jakiś punkt odniesienia, porównać. Jeśli będziecie przeliczać na złote – nie będziecie jeść wcale. A naprawdę nie warto jechać do Włoch i jeść w maku lub supermarkecie. Jedzenie to kolejne, prócz krajobrazów i klimatu, doznanie.

Pizzę zjecie od 8 do 20 euro. Ja stawiam na prostotę, nie tylko dlatego, że taką pizzę lubię najbardziej, ale też dlatego, że chciałam skupić się na cieście i sosie, jeśli nie macie takiego fisia – wybór dodatków jest oczywiście ogromny.

Makarony zjecie od 15 euro. Również bez skuchy, jeśli wybieracie z krewetkami, będą świeże, jeśli z truflami, najpewniej też (nie tylko truflowa oliwa), ale zapytajcie. Najważniejsze – nie bójcie się wchodzić do miejsc, które wyglądają posh i fancy, ceny nie różnią się od tych przy głównych deptaku, a za obsługę doliczają wszędzie. Od 2 do 6 euro. Co jest ok, bo zwalnia Was to z dylematu nad napiwkiem.

Przystawki, jak caprese czy bruschettę zjecie za ok 10 euro. Woda ok.4 euro (najczęsciej Panna 0,7l)

Ogólnie musicie liczyć, że jeśli jesteście we dwoje, na obiad musiecie poświęcić 40-60 euro (danie, napój, serwis). Wina są bardzo drogie, w cenie dań.

Jeśli poprosicie o spaghetti z homarem (spaghetti all’astice), a to danie wybierajcie w miejscach bardziej wyrafinowanych najlepiej z morzem w nazwie, najczęściej cena w menu podawana jest za 100 gram homara, czyli np.7 euro. Wybieracie małego homara z akwarium, który będzie miał powiedzmy kilogram, i dostajecie talerz pysznego spaghetti z ugotowanym homarem przekrojonym wzdłuż na pół za 70 euro. Takie coś fajnie wziąć na 2 osoby. Jeśli weźmiecie langustę (aragosta), jest mniejsza, powiedzmy 700 gram, makaron z nią wówczas będzie kosztował 0k.50 euro. Dla 2 osób już robi się normalny obiad, w normalnej cenie. Homar jest naprawdę wielki. Zwracajcie uwagę na nazwy. Homar – astice, langusta – aragosta. Naprawdę, warto zrezygnować z kolejnej takiej samej szmatki, którą i tak możecie kupić w PL i zaplanować budżet tak, by zjeść świeże owoce morza i prawdziwy makaron oraz pizzę we Włoszech. Warto zrezygnować z komunikacji miejskiej i chodzić. Chłoniecie tymczasem miasto, spalacie kalorie i oszczędzacie.

Jeśli chodzi o inne zwyczaje kulinarne Włochów – nie ma kawy na wynos, Włosi piją kawę na śniadanie, na stojąco, w cudownych, tradycyjnych kawiarniach z profesjonalnym baristą. Espresso jest czarne, niemal gęste i ultramocne, a moja kochana latte przede wszystkim gorąca (co niespotykane poza Włochami), mocna i mleczna jednocześnie, z niewielką ilością pianki (która jest po prostu ściągana). Taka kawa kosztuje 1,5-2 euro. W restauracjach od 2 do 4. Nie wyobrażam sobie reakcji Włocha na latte, którą kupiłby w polskiej kawiarni za od 8 do 14 złotych i otrzymał letni kubek wypełniony w połowie pianą. Ja przy tej kawie naprawdę mruczałam i miałam deja vu, bo m.in.smaki i melodie przywołują nam jakieś skojarzenia, mi przypomniała się najlepsza kawa z Ravenny sprzed lat. (Oczywiście, w krajach używających romańskich języków mówimy caffe latte, prosząc o latte otrzymacie mleko).

kawa

Popołudniami liczne małe bary zamieniają się w miejsca spotkań i tam, w cenę drinka czy wina od 8 do 12 euro wliczony jest bufet, a w nim małe crostini z szynką parmeńską, oliwki, mini kanapeczki z szynką i serem, itp. Poza tym w cukierniach prócz mini tartaletek i ciastek maślanych kupicie panini zrobione z focacci, suchą focaccię i bułki maślane z szynką.

Te ogólne zwyczaje i ceny dotyczą całych Włoch, Rzymu, regionu słynnych jezior i Południa, trochę dokładniej przedstawię Wam kilka miejsc z Lombardii, konkretnie Mediolanu i Como. Uwaga, Włosi prawie nie solą. Proście o sól lub przyzwyczajcie do tego podniebienie.

Trattoria Martini. Bar i pizzeria na głównym deptaku Via Dante Alighieri (jeśli z Duomo i idziecie do Castello Sforcesco) – doskonała, przepyszna kawa, idealna książkowa pizza. Prosta klasyka. Ceny umiarkowane. Serwis 2,5 euro. Miła obsługa. Tycie stoliki.

bar martini1

Biffi w słynnej Galerii  Vittorio Emanuele II, jednym z najstarszych centrów handlowych świata, na samym placu Duomo. Chociaż restaracja mieści się tam od 1867 roku, to jedyne miejsce, które bym odradzała, zdecydowanie za drogie jak na jakość jedzenia i serwis (który kosztuje 6 euro). Bruschetta bardzo zwykła, a na pewno gorsza od tej, którą możecie zrobić sobie sami, ostryga nieodcięta (oczywiście bardzo świeża), kawa smaczna, ale nie warto. Średnia atmosfera, przeszkadzających kelnerów więcej niż gości, a ceny nieuzasadnione jakością, a sąsiednim towarzystwem Prady i Louis Vuitton’a. Produkty Biffi za to, dostępne w supermarketach – wyśmienite.

biffi

I Sapori del Mare. Restauracja. Naprawdę najwyższa półka, doskonała. I to pod każdym względem, nie tylko fantastyczne jedzenie, ale również atmosfera, czyli białe obrusy bez spiny, co jest wielką rzadkością. Bardzo polecam tagliolini z krewetkami i świeżą białą truflą (18) oraz właśnie spaghetti z langustą. Do rachunku dodawane są przepyszne biscotti. Serwis 3 euro. To miejsce dobre dla pary, rodziny, singla, biznesowy lunch, idealne jedzenie, obsługa, atmosfera i jakie takie ceny. Zaplanujcie tę pozycję będąc w Mediolanie. Codziennie rano przyeowożone są dostawy świeżych ryb i owoców morza. (Choć kawa tylko smaczna 🙂 zamówcie ją lepiej kilka numerów dalej w Bistro 13 Giugno, Via Carlo Goldoni 44). Osteria I Sapori del Mare Via Francesco Nullo, 14, Milano (wejście od Carlo Goldoni).

saporo

Spizzico. Włoska sieciówka z pizzą (grubą i cienką), foccacią i panini. Świeża, świetna pizza. Jeśli zamawiacie pizzę z mozarellą buffalo, dostaniecie bez ściemy mozarellę buffalo, co łatwo poznać po tym, że jej maślany smak jest tak wyczuwalny, jakbyście dodali kawałki masła. Ćwierć wielkiej pizzy ok.4 euro, ale jest jak pergamin, więc może dla kobiety ok, ale  mężczyzna się nie naje, winien wziąć pół.

spizzico

Jeśli jesteście w Mediolanie, wypożyczcie auto lub pociągiem pojedźcie nad Como. Znacie z literatury (szczególnie chicklit), gazet, filmów i plotek romantyczną sławę tego rejonu, jego piękno i magię splendoru, skoro ten adres wybiera George Clooney. Na pewno warto. Jak już tam będziecie zajdźcie do Al LungoLago. Restauracja. Przyjmna obsługa, dobry klimat. Bardzo dobre linguini z owocami morza (16), w którym najlepszy jest makaron z wywarem z owoców morza na dnie talerza. Świeże jumbo krewety, mule, omułki, kalmary. Serwis 2 euro. Woda 2 euro. Pizza również świetna.

como

W obskórnym barze na stacji Como San Giovanni wypijecie najlepszą kawę w kosmosie.

como1

Co warto kupić? Sztandary. To co się Wam kojarzy. Oliwki są tanie i naprawdę inne niż te w naszych sklepach, bardziej oliwkowe, mniej kwaśne. Pesto jest z oliwy z oliwek i pinioli, nie orzechów i oleju i jest jego ogromny wybór. Masło truflowe to 80% masła i 20% trufli, nie margaryna i 3% aromatu, na pewno parmezan, ricottę. Ja wysłałam sobie paczkę z samym jedzeniem, ale ja mam fisia i faktycznie była tam też mąka (drożdże w podręcznym). Dołożyłam balsamico, kapary, nasiona kopru włoskiego, ryż do risotto, bresaolę, dwa rodzaje makaronów, anchovis, kawę Kimbo, peperoncino frantumato (możecie zrobić sobie sami), miód z balsamico (fantastyczny z ricottą), itp.

zakupy

Jeśli jesteście kilka dni, możecie łatwo bez sztućców i gotowania przyrządzić fajne zakąski,  kupcie tuńczyka, jakąś chrupiącą sałatę, bawolą mozzarellę, oliwki, pomidorki i pesto i twórzcie finger food’owe zakąski – łodeczki, pakując tam kawałek sera, tuńczyka, oliwkę i przyprawiajcie pesto itp. Polecam też paczkowane marynowane krewetki jako snaki. Pojawiły się już u nas, ale smaku nie da się porównać, zresztą u nas kosztują 22,90 za 6 sztuk plus kubeczek majonezu (…).

zakupy1

Bardzo popularne są cukierki z lukrecji, nie polecam tym, którzy w dzieciństwie odrzucali czarne żelki. To ten smak. Najlepsza czekolada mleczna z sycylijskimi pistacjami. Naprawdę nie chcę zdenerwować czekoladoholików, ale nie wiem czy nie jest lepsza od Lindta…

Warto zajrzeć do sklepu PECK, to trochę taka włoska wersja the Selfridges, tylko wyłącznie z artykułami spożywczymi, baaardzo drogi, ale ciekawy i poznawczy, miód z truflami, wędzona sól itp.

Jeśli chodzi o pizzę i makarony, wiecie jak trudno jest o prawdziwe w Polsce, bliżej oryginałom będzie Wam jeśli zrobicie je sami. Zajrzyjcie do działów MAKARONY i PIZZA. Pamiętajcie, że makaron to zawsze najprostszy i najszybszy obiad, najczęściej w czasie jego gotowania przyrządzicie sos (więc max 10 min), a jeśli będziecie przyrządzać je często, nabierzecie włoskiej nonszalancji i będą Wam wychodzić takie jak oryginalne. Jeśli chodzi o pizzę, włączcie film (znajdziecie w dziale) i przygotujcie ją równo ze mną, zobaczycie, że to również łatwe. Na pewno lepsze niż kupne czy zamawiane. Zrób sobie małą Italię w domu!

Z serii Podróże Kulinarne polecam również przewodnik po Wschodnim Wybrzeżu USA (NY i Nowa Anglia) oraz Londyn.